wtorek, 11 grudnia 2012

Zima nie zaskoczyła Rufiego w tym roku. - piesek został już adoptowany :)

"Hej, zapewne już mnie znasz. Ale przedstawię się jeszcze raz. Mam na imię Rufi, jestem psem do adopcji. Dziś Gosia pozwoliła mi napisać kilka słów od siebie. Tematem będzie zimowy spacer.
Zacznę od tego, że nie wiem dlaczego ludzie narzekają na śnieg. Jest przecież taki fajny! 
Ja tam generalnie jestem za :)
Czekałem aż spadnie z nieba jasny puch, abym mógł sobie po nim pohasać. Jest zimny, a ja z moimi malamucimi genetycznymi korzeniami uwielbiam wszystko co chłodne.

Gdy miałem iść na spacer z Witkiem, nie mogłem doczekać się, kiedy pani zapnie mnie na smycz i wreszcie otworzy bramę.

 Jeszcze tylko szybki całus z Witkiem na rozgrzanie :)

Zapachy na łące były lekko zmrożone, ale za to jakie rzeźkie! Musisz tego kiedyś spróbować....
Choć wy ludzie, nie wiedzieć czemu, nie jesteście ciekawi, kto zostawia ślady. Jedna rada dla Ciebie,  tak na wszelki wypadek, gdybyś jednak zdecydował dowiedzieć się, kto tutaj był przed Tobą, a słabo czułbyś dany zapach:  Włóż wtedy nos głęboko w śnieg, aż prawie dotknie ziemi, tak jak to prezentuje na zdjęciu Wito:)

Potem zostałem zawołany na komendę "do mnie". Wiem już z doświadczenia i mogę Ci zdradzić, że jak przyjdziesz i usiądziesz przed daną osobą, to dostaniesz pyszny przysmak. I to nie byle jaki, coś na prawdę ekstra, np. kawałek sera żółtego czy kurczaka. Pycha. Generalnie nie wahaj się, stawiaj się szybko przed wołającą Cię osobą.
Tutaj na zdjęciu jestem już w pełni gotów na przyjęcie nagrody :)

Po kilku minutach spacerowania wydarzyło się coś śmiesznego. To sprawka Witka. Jego zachowanie wzbudziło we mnie duże zainteresowanie, a u pani napad śmiechu. 

Witek znalazł mega duży patyk. Ale taki ogromniasty. 
Bawił się nim i starał się go podnieść. Na przykład kopał w śniegu i łapami przesuwał go, ale patyk był widocznie bardzo ciężki...


bo kiepsko mu szło...


Pomimo ogromnej wielkości badyla po wielu bezowocnych próbach udało się :)

Ale na krótko :)
Potem pomęczył się jeszcze kilka minut gadając głośno, że uda mu się zabrać patyk do domu. To też było dość ciekawe, jak dla mnie. Następnie pani kazała mu zostawić drewno i wróciliśmy do domku.

To na razie tyle byłoby moich zimowych opowieści.
Do następnego razu!
Nochal!"




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz